Prawie rok temu odbieraliśmy klucze do naszego mieszkanka. W związku z faktem, że wszystko robiliśmy w nim sami, wprowadzaliśmy się do niego dopiero na początku mijającego roku ( a do dzisiaj nadal wielu rzeczy brakuje :)
Dziś odbyliśmy miły wieczorek zapoznawczy z sąsiadami. Główną gwiazdą wieczoru była ich córeczka, mała Zosia. Dla każdego było coś miłego. Dorośli raczyli swe podniebienia sernikiem i innymi słodkościami, a dla małej Zosi przewidziany był prezent w postaci podusiowego zająca. Co prawda pora na zająca chyba niezbyt odpowiednia, bo do Wielkanocy jeszcze daleko :) ale niestety zabrakło mi czasu na szukanie prezentu dla małej istotki, czy też uszycie czegoś bardziej skomplikowanego.
A owy Zosiowy zając prezentuje się tak:
Na zdjęciu ze swoim bratem, może nie bliźniakiem :) ale prototypem :)
A tak wygląda jego drugie oblicze
A praca nad zającem wyglądała o tak:
Pozdrawiam :)
Bee